Listopad jest miesiącem, w którym przychodzi się nam spotkać z odwiecznym prawem przemijania. Wokół nas zamiera cała, żyjąca do tej pory tysiącami barw, przyroda. Zaczyna królować szarość, bezruch, niebyt i wegetacja. Wtedy uzmysławiamy sobie, że nasze życie jest czymś, co przypomina gonitwę za „nieuchwytnym i nieokreślonym”. Najgorsze jest jednak to, że kiedy zdaje nam się, iż wreszcie dobiegamy do celu, musimy odejść.
Zaprezentowana 31 października w ZSE przez młodzież „Żywego Słowa” inscenizacja wprowadziła nastrój przemyśleń, zadumy i refleksji nad sensem bycia na ziemi – właśnie przed Dniem Wszystkich Świętych.
Specyfika tego dnia jest niezwykła, mistyczna wręcz, niepowtarzalna. Z odległych zakątków kraju, często i świata, ludzie przyjeżdżają, aby pochylić się nad grobami bliskich. Zaabsorbowani codziennością nie zastanawiamy się nad śmiercią…. Wszak „jeszcze nie czas na odejście” – jak mówią słowa jednej z piosenek programu. Jesteśmy skłonni do odsuwania od siebie takich myśli. Często zapominamy, co mówi na ten temat nasza wiara. Dwa pierwsze dni listopada przeżywamy w skupieniu. Powinniśmy jednak mieć świadomość tego, że cmentarz nie jest tylko miejscem rozpaczy, ale i nadziei. Bardzo ładnie myśl ks. Jana Twardowskiego wyraził w końcowej części programu jeden z utalentowanych recytatorów – Łukasz Wrischke.
„Pokochać człowieka, by stać się samotnym
Być przy najbliższym
By znaleźć się dalej
To nic
Tak trzeba
Bo taka jest droga
Kochać człowieka, by zdążyć do Boga”.
Krystyna Januszkiewicz – ZSE