Drugiego i trzeciego dnia pobytu w angielskiej szkole nie wiele się zmieniło. Polski język mało kto zna, także nie mam wyboru, muszę mówić po angielsku. Podobno w życiu nigdy nie jest za późno na naukę i spełnianie marzeń. W Brighton realizacje obie te misje. Piękna pogoda, bliskość morza troszkę zniechęca do edukacji. Jednakże chęć samorozwoju jest większa.
Codziennie spotykamy się na trzech 90 minutowych sesjach. Oprócz nauki i doskonalenia języka angielskiego otrzymujemy dużą dawkę informacji na temat metody CLIL (jednoczesne przekazywanie informacji z nauczanego przedmiotu i elementów języka obcego).
Ktoś mnie wyrzucił na środku oceanu… – to moja refleksja po kilku dniach w Anglii. Daje rade i łatwo się nie poddam!!!
Pozdrawiam Marcin Łyjak
…step by step and it will be fine…